Naśladować Najświętszą Pannę
O. Stefano Maria Manelli, FI
W gruncie rzeczy wystarczy zastanowić się przez chwilę, aby zrozumieć, że to właśnie naśladowanie Maryi jasno i wyraźnie odróżnia nabożeństwo do Niej praktykowane przez świętego od nabożeństwa kogoś, kto świętym nie jest.
Święty kocha Matkę Bożą, doskonale naśladując Jej cnoty – i to właśnie czyni go świętym. My natomiast kochamy Najświętszą Pannę, naśladując Ją jednak bardzo niedoskonale – albo wręcz zadowalając się jedynie pobożnymi życzeniami. Przez to wciąż jesteśmy przeciętni i ryzykujemy, że nasza pobożność „na pół gwizdka” polegać będzie na „czczym i jałowym uczuciu”, nie wznosząc się ponad „próżną łatwowierność”, według określenia Soboru Watykańskiego II.
Bezprzedmiotowe byłoby narzekanie na pobożność maryjną lub krytykowanie jej za rzekomą bezowocność, za to, że pozostajemy ciągle tacy sami. Sługa Boży Pius XII upominał nas: „Nie zapominajcie, że aby nabożeństwo do Matki Bożej było prawdziwe i trwałe, a zatem przynoszące cenne owoce i obfite łaski, musi być ono ożywiane naśladowaniem życia Tej, którą pragniemy czcić”.
Także Paweł VI podkreślał wielokrotnie, że prawdziwe nabożeństwo maryjne wymaga naśladowania cnót Najświętszej Dziewicy: „Tymi cnotami Matki przyozdobią się Jej dzieci, które dotrzymają 150 mocnego postanowienia odtwarzania Jej wzoru w swoim życiu”.
Kościół zawsze nauczał w ten sposób, zmierzając do sedna i pragnąc konkretów: czynów oraz cnot. Nabożeństwo do Matki Bożej powinno prowadzić każdą duszę do tego, by stawała się obrazem Maryi: najmilszej Bogu, bo najpodobniejszej do Pana Jezusa.
Jeśli więc chcemy zweryfikować nasze nabożeństwo do Najświętszej Panny, wystarczy, abyśmy zbadali, na ile Ją naśladujemy. Jeżeli dostrzeżemy w sobie szczere i usilne staranie o to, by naśladować Jej cnoty, to nasza pobożność maryjna jest „pod każdym względem” prawdziwa, jak zapewnia św. Pius X – i jak orzekł już wielki św. Augustyn: „Prawdziwa pobożność polega na naśladowaniu cnót tego, kogo kochamy”.
Przyjmijmy więc naśladowanie za nasz cel. W ten sposób na pewno będziemy zmierzać do konkretów. Nabożeństwo do Najświętszej Panny jest jak grządka, na której wyrastają zachwycająco piękne kwiaty – kwiaty cnot maryjnych. W jakim stanie jest nasza grządka? Czy nie brak na niej kwiatów?
Zbadajmy siebie samych szczerze, niczego nie udając i niczego nie lekceważąc. Porównujmy się ze świętymi. Zmierzmy swoją małość bogactwem ich miłości. Upokorzmy się i uczmy się od nich, jak naśladować Tę, „która świeci w całej wspólnocie wybranych jako wzór cnót” (Lumen Gentium, 65).