O. Stefano Maria Manelli, FI

W gruncie rzeczy wystarczy zastanowić się przez chwilę, aby zrozumieć, że to właśnie naśladowanie Maryi jasno i wyraźnie odróżnia nabożeństwo do Niej praktykowane przez świętego od nabożeństwa kogoś, kto świętym nie jest.

Święty kocha Matkę Bożą, doskonale naśladując Jej cnoty – i to właśnie czyni go świętym. My natomiast kochamy Najświętszą Pannę, naśladując Ją jednak bardzo niedoskonale – albo wręcz zadowalając się jedynie pobożnymi życzeniami. Przez to wciąż jesteśmy przeciętni i ryzykujemy, że nasza pobożność „na pół gwizdka” polegać będzie na „czczym i jałowym uczuciu”, nie wznosząc się ponad „próżną łatwowierność”, według określenia Soboru Watykańskiego II.

Bezprzedmiotowe  byłoby narzekanie na pobożność maryjną lub krytykowanie jej za rzekomą bezowocność, za to, że pozostajemy ciągle tacy sami. Sługa Boży Pius XII upominał nas: „Nie zapominajcie, że aby nabożeństwo do Matki Bożej było prawdziwe i trwałe, a zatem przynoszące cenne owoce i obfite łaski, musi być ono ożywiane naśladowaniem życia Tej, którą pragniemy czcić”. 

Copyright © 2025 Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Niepokalanej