Aby przedstawić istotę Ślubu Maryjnego, jego wymiar teologiczny, duchowy i prawny, należy odwołać się do jego definicji, sformułowanej przez o. Manellego, zawartej w zakonnych konstytucjach: „Ślub Maryjny jest uroczystym przyrzeczeniem bezgranicznego poświęcenia się Niepokalanej na Jej «całkowitą własność», uczynionym Bogu podczas profesji zakonnej, w celu przyspieszenia nadejścia Królestwa Chrystusa na świat; niesie on ze sobą obowiązek pełnienia tej samej powszechnej misji Niepokalanej Pośredniczki”[1].

Z powyższej definicji można wyodrębnić następujące elementy:

  1. Ślub Maryjny, będąc uroczystym przyrzeczeniem, tworzy więź pomiędzy osobą składającą ślub a Bogiem poprzez ściśle określone obwiązki.

  2. Przyrzeczenie to składane jest przy profesji zakonnej, a więc stanowi akt publiczny[2].

  3. Składający ślub zobowiązuje się do poświęcenia się Niepokalanej w sposób bezgraniczny jako Jej własność.

  4. Celem takiego poświęcenia jest przyspieszenie ustanowienia Królestwa Bożego na świecie.

  5. Ślub maryjny włącza w powszechną misję Niepokalanej Pośredniczki, która polega na zbawieniu dusz[3].

Rozwijając powyższe punkty, postaramy się dokonać prezentacji Ślubu bezgranicznego poświęcenia się Niepokalanej.

Od XII w. w niektórych Zgromadzeniach zakonnych można było zaobserwować praktykę dodawania do klasycznej profesji (w której skład wchodzą śluby: posłuszeństwa, czystości i ubóstwa) innych ślubów publicznych o takiej samej randze jak pozostałe, które miały determinować konkretną formę życia zakonnego.[4] Był to rodzaj czwartego ślubu, określanego  jako votum proprium, którego charakterystyką jest wyrażenie charyzmatu Zgromadzenia, jego tożsamości duchowej i prawnej[5].

Pierwszej wyraźnej zapowiedzi Ślubu Maryjnego należy dopatrywać się w czwartym ślubie złożonym w formie prywatnej przez św. Maksymiliana i jego braci w 1932 roku w Japonii. Jego przedmiotem była „gotowość udania się gdziekolwiek na misje dla Niepokalanej” jako konsekwencja bezgranicznego oddania się Jej[6]. Nie był to zatem ślub poświęcenia się Niepokalanej w sensie ścisłym, jak ma to miejsce w przypadku Ślubu Maryjnego[7]. Druga różnica polega na tym, że Ślub bezgranicznego poświęcenia się Niepokalanej jest ślubem publicznym, co oznacza, że niesie za sobą poważniejsze zobowiązania. Początkowo Franciszkanie Niepokalanej, powołując się na św. Maksymiliana, określali go jako czwarty ślub, lecz z czasem, poddany głębszej analizie teologicznej i refleksji, został uznany za godny rangi pierwszego spośród ślubów i takim jest do dnia dzisiejszego[8].

Przyjrzyjmy się teraz, jakie elementy, z kanonicznego punktu widzenia, wchodzą w skład Ślubu Maryjnego. O. Manelli podaje, że po pierwsze jest to „bezgraniczne oddanie-poświęcenie siebie Niepokalanej, jako Jej całkowita własność, według formy życia zawartej w Regule franciszkańskiej, zatwierdzonej przez papieża Honoriusza III”, a następnie „maryjna działalność apostolska, mająca na celu przyjście Królestwa Chrystusa na cały świat”[9]. Te dwa elementy, jak tłumaczy dalej o. Manelli, wpisują się w wymiar ontologiczny oraz wymiar działania i pozostają między sobą w relacji: posiadać-dawać[10]. Wymiar ontologiczny oznacza, że bezgraniczne poświęcenie się Niepokalanej ma na celu maksymalne upodobnienie osoby konsekrowanej do Niepokalanej, aż do „przemienienia i «przeistoczenia» w Nią, tak, aby «została Ona sama»”[11]. Z kolei w wymiarze działania, Ślub Maryjny zachęca osobę konsekrowaną do najdalej posuniętej działalności apostolskiej i misyjnej, w celu przyspieszenia nadejścia Królestwa Chrystusa, udzielając mu jednocześnie łaski do wypełnienia danego zadania[12]. W praktyce, jak podają Konstytucje, przekłada się to na trzy obowiązki o charakterze legislacyjnym:

  1. Modlitwa i formacja maryjna, zarówno osobista, jak i wspólnotowa.

  2. Katecheza i apostolat maryjny przy użyciu wszelkich godziwych środków.

Obowiązek udania się na misje ad gentes, jeśli wymaga tego posłuszeństwo[13]


[1] Cost. 18.

[2] Zob.: Formuła profesji wieczystej w Instytucie Sióstr Franciszkanek Niepokalanej.

[3] Por. Palma Maria Grazia, Il francescanesimo delle origini nel carisma dei Francescani dell'Immacolata: Continuita e sviluppo. Thesis ad Doctoratum in Theologia, red. Theologia Pontificia Universitas Sanctae Crucis Facultas, Casa Mariana Editrice, Roma 2014. s. 589.

[4] Por. Prassino Maria Massimiliana, Un nuovo "dono" nel Mistero della Chiesa. Il Voto mariano della consacrazione illimitata all'Immacolata sotto l'aspetto canonico, thesis ad doctoratum in Iure Canonico totaliter edita, Casa Mariana Editrice, Castelpetroso 1995. s. 30.

[5] Por. tamże, s. 31-32.

[6] Por. PMK I 349, s. 514.

[7] Por. Palma Maria Grazia, dz. cyt. s. 591.

[8] Por. tamże, s. 592.

[9] Manelli Stefano Maria, Il Voto Mariano della Consacrazione illimitata all'Immacolata. Linee di spiritualita, Casa Mariana Editrice, Frigento, 2008, s. 15.

[10] Por. tamże.

[11] Dir. 22; na temat „przeistoczenia” w Niepokalaną , zob. PMK  I 452, s. 655.

[12] Por. Palma Maria Grazia, dz. cyt. s. 592-594.

[13] Cost. 18.

Modlitwa różańcowa Jest uczeniem się od Maryi przebywania z Jezusem. Jest modlitwą do Maryi, i jest naszą modlitwą, którą odmawiamy z Maryją. Jest kształtowaniem swojego serca na wzór Serca Maryi i otrzymywania łaski trwałego zjednoczenia z Bogiem. 

czytaj więcej: Różaniec

Różaniec a chrystocentryzm

Różaniec a liturgia

Refleksja o różańcu dla mojego życia

Z Traktatu św. Ludwika


 

Ave Maria!

Gwardian św. O. Pio zapytał go dlaczego nieustannie modli się na różańcu? O. Pio odpowiedział: „Skoro Niepokalana w Lourdes, a jeszcze bardziej Serce Niepokalanej w Fatimie, poleciło z naciskiem modlitwę różańca, czyż nie oznacza to, że różaniec ma wyjątkową wartość, dla nas i na nasze czasy?”.

Różaniec jest środkiem obrony, bardziej niż wszelka dyplomacja, potężniejszym niż jakakolwiek organizacja i prasa. Kto odmawia różaniec więcej czyni dla dobra ludzkości niż jakikolwiek mówca, redaktor, organizator, sekretarz, czy poseł. Kto odmawia różaniec, ten wywiera wpływ na bieg spraw tego świata za pomocą Tej, której mądrości i potędze nie dorównają wszystkie uniwersytety i rządy. W różańcu, w pewnym sensie spełnia się to co mówi święty Paweł w liście do Koryntian "Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę…. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić." po ludzku sądząc trudno właściwie zrozumieć jakim sposobem różaniec jest środkiem ratunku dla zagrożonej ludzkości, w oczach nauki jest niczym, jest rzeczą niepozorną, bez znaczenia. Kościół jednak wierzy że kryje się w nim tajemnica Zwycięstwa.

Kto ma w sobie silnie wyrobione poczucie katolickie ten stanie w szeregu czcicieli różańca. Modlitwa różańcowa jest środkiem ratunku na współczesne choroby i bolączki świata. Jest sposobem, wskazanym przez naszą Matkę aby zażegnać zbliżające się katastrofy. Aktualnie w świecie jest mnóstwo niepokojących „zapalników”: Ukraina, Palestyna, Syria, Afryka, Chiny, Rosja… Mówiąc kolokwialnie „siedzimy na bombie atomowej” – kto ją rozbroi? Maryja i my – poprzez modlitwę różańcową! A więc do dzieła….

O Abrahamie w liście do Rzymian św. Paweł mówi, że „wbrew nadziei uwierzył nadziei (stanie się ojcem wielu narodów)… i nie zawahał się w wierze, choć STWIERDZIŁ (on i jego żona Sara byli w b. podeszłym wieku)….

Patrząc na współczesną sytuację świata i kościoła także i my STWIERDZAMY wiele niepokojących, czasami przerażających faktów… które zamykają nas jakby w potrzasku, ale to tylko pozorny potrzask, bo ostatnie słowo zawsze należy do Boga. Pytanie, czy my, użyjemy tego potężnego środka jakim jest RÓŻANIEC, który dało i ciągle nam daje Niebo i o którego modlitwę Niebo nas prosi w każdym maryjnym objawieniu? Czy użyjemy go tak, że zdołamy zażegn niebezpieczeństwa które wiszą nad światem, jak to zrobili nasi przodkowie pod Lepanto, podczas Cudu nad Wisłą, czy też cudu na Filipinach? Czy i my, jak Abraham, wbrew nadziei uwierzymy nadziei, i nie będziemy się wahać w wierze czy też wątpić w Boże obietnice? Maryja już zwyciężyła! (zmiażdżyła łeb szatana) . Pan Bóg, jak kiedyś w raju, tak i teraz nie pozostawia człowieka samemu sobie, i nawet jeśli wielu idzie dobrowolnie na zatracenie, a my stwierdzamy tego fakty, to nie zapominajmy, że kto się modli rządzi sercem P. Boga (św. Maksymilian), a przez to rządzi całym światem, więc korzystajmy z zachęty tegoż świętego i:

„Módlmy się i dobrze się módlmy, a będzie wszystko dobrze. Im sumienia nasze będą czystsze, tym modlitwa będzie potężniejsza i potężniejsze skutki”. AMEN! Ave Maria!

Ave Maria!

Gdyby tyranie wiedzieli jaką siłę daje różaniec tym, którzy go odmawiają, to zabronili by go odmawiać pod groźbą więzienia i wydalenia z kraju. Modlitwa ta, z jednej strony pełna dziecięcej pokory, a z drugiej wytrwałości, decyduje o lasach ludów, bardziej niż domyślają się politycy.

 

W Księdze Rodzaju czytamy, że kiedy Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, przygotował mu środowisko życiowe zwane rajem, i uczynił swoim partnerem w panowaniu nad światem i w Jego chwale. Przed upadkiem w grzech pierworodny, człowiek cieszył się przyjaźnią z Bogiem, miał więc z Nim bardzo zażyłą i ścisłą relację,  kiedy jednak nastąpiła katastrofa grzechu, Bóg musiał usunąć człowieka z raju aby ten nie wyciągnął przypadkiem ręki po owoc z drzewa życia - jak to czytamy w Księdze Rodzaju. Pomimo tak drastycznej kary, nasz Pan nie pozostawia człowieka samemu sobie, nie opuszcza go. Od razu obiecuje ratunek, ogłasza pierwszą dobrą nowinę, która mówił o nieprzyjaźni Niewiasty i szatana oraz o przyjściu Mesjasza, który wyzwoli ród ludzki od grzechu i śmierci.

W liście do Galatów św. Pawła Ap, czytamy, że «gdy (...) nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo». Ta «pełnia» wskazuje na wyznaczony odwiecznie moment, w którym Ojciec posłał Syna swego, «aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» (J 3, 16). Oznacza ona błogosławioną chwilę, w której Słowo, które było u Boga, «stało się ciałem i zamieszkało wśród nas» (J 1, 1. 14). W Pełni czasu, Bóg staje się Człowiekiem za sprawą Ducha Świętego w łonie Maryi Dziewicy. I już w chwili Zwiastowania, w łonie Najczystszej Dziewicy, rozpoczyna dzieło naszego Odkupienia które swój szczyt i dopełnienie osiągnie na Kalwarii.  

W Centrum Bożego Objawienia znajduje się Chrystus, Słowo Wcielone, i Odkupiciel rodzaju ludzkiego, a wraz z Nim, z postanowienia Bożego, całkowicie z Nim zjednoczona i całkowicie Jemu podporządkowana, jest Jego Matka,. Maryja, która zajmuje w ekonomii zbawienia szczególne i wyjątkowe miejsce. Nie jest Ona tylko osobą prywatną, która dla siebie została ubogacona nadzwyczajnymi darami nadprzyrodzonymi, ale jest częścią i ważnym elementem, „sine qua non”, wielkiego Bożego Planu zbawienia ludzkości. Tak więc w samo centrum zbawczych wydarzeń wpisana jest osoba N.M.P, i jest zjednoczona z Jezusem ścisłym i nierozerwalnym węzłem. To za Jej zgodą dokonało się wcielenie Syna Bożego. To Ona nosiła Jezusa w swoim łonie i porodziła Go w Betlejem. Była Jego tronem, z którego Jezus przyjmował hołd pasterzy i adorację Mędrców ze Wschodu, to Ona ofiarowała Go w świątyni, a potem pod Jej okiem wzrastał w łasce i mądrości u Boga i ludzi. 30 lat życia Jezus spędził z matką, a zaledwie trzy jako nauczyciel ludzkości. W czasie działalności publicznej Jezusa, Maryja pojawia się po to, aby przyspieszyć „godzinę” Jej Syna - o której mówi św. Jan w swojej ewangelii  i to na Jej prośbę, Jezus czyni pierwszy cud na weselu w Kanie przemieniając wodę w wino. Potem towarzyszy Jezusowi z Kany Galilejskie do Kafarnaum, wreszcie spotykamy ją zjednoczoną z Chrystusem umierającym za Zbawienie świata. Maryja, ponieważ wytrwała wiernie przy swoim Synu, aż po Krzyż, i aktywnie współpracowała w naszym odkupieniu, jest Matką wszystkich odkupionych, a więc naszą Współodkupicielką. Ostatni raz spotykamy Ją w Wieczerniku, gdzie modli się z uczniami o przyjście Ducha Świętego. Całe życie Matki Najśw. było nieustanną kontemplacją tajemnic zbawienia. Została nam dana jako wzór współdziałania z łaską. Jest dla nas Mistrzynią i Nauczycielką modlitwy, także i modlitwy różańcowej, bo to Ona jako pierwsza, w pewnym sensie, odmawiała różaniec. Bowiem odmawianie Różańca świętego, to nic innego, jak modlitewne wejście w krąg tajemnic naszego odkupienia. W tym sensie pierwszy w absolucie różaniec, był przeżywany życiem Maryi. Ona go tworzyła, dziesiątek po dziesiątku. Różaniec nie odsuwa Chrystusa na drugie plan, nawet jeśli jest to modlitwa na wskroś maryjna, to jednak Chrystus jest w nim osią wszystkiego. Nie można zapominać o Maryi, mówiąc o Jezusie, i na odwrót - zamilczeć o Jezusie chwaląc Maryję. Maria i Jezus są złączeni nierozerwalnie. Jezus jest celem a Maryja jest drogą do tego celu.

Modlitwa różańcowa Jest uczeniem się od Maryi przebywania z Jezusem. Jest modlitwą do Maryi, i jest naszą modlitwą, którą odmawiamy z Maryją. Jest kształtowaniem swojego serca na wzór Serca Maryi i otrzymywania łaski trwałego zjednoczenia z Bogiem.

Święty Ludwik Grynion de Montfort, twierdził, że Zdrowaś Maryjo jest błogosławioną rosą jaka spada z nieba na dusze przeznaczone do życia wiecznego i daje im cudowną zdolność owocowania.

Odmawiać Różaniec to znaczy udać się do szkoły Maryi i uczyć się od Niej, Matki i apostołki Chrystusa, jak żyć całkowicie zgodnie z wymaganiami wiary chrześcijańskiej. Ona pierwsza uwierzyła, a w Kościele w Wieczerniku jednoczyła w miłości pierwszych uczniów swego Syna.

 

Gdy popatrzymy całościowo na życie Maryi, to zauważymy, że w nim obecne tajemnice radosne, tajemnice publicznej działalności Chrystusa, tajemnice bolesne i tajemnice chwalebne. Nie zrozumiemy tajemnicy życia Maryi na ziemi, ani Jej chwały w niebie, jeśli nie zrozumiemy tajemnicy Jej zjednoczenia z Chrystusem na każdym etapie ziemskiego życia Boga i Człowieka. Dlatego modlitewne zatrzymanie się i rozważanie także tajemnic mówiących o publicznej działalności Chrystusa, zaczynając od Chrztu w Jordanie po ustanowienie Eucharystii, a które także są zawarta w Ewangelii, - jest też dostrzeżeniem pięknej wychowawczej pracy jaką Maryja włożyła w przygotowanie Syna Bożego do Jego misji Odkupienia ludzkości. Bowiem u początków trzechletniej, publicznej działalności Chrystusa, mamy jego 30 lat przeżytych pod czujną i troskliwą opieką Najświętszej Panienki. O. Neubert w swojej pięknej książce o Życiu w zjednoczeniu z Maryją mówi, że dorośli używają zwykle w swojej mowie obrazów, które zafascynowały ich w młodości, kiedy to wrażenia wywierają na człowieka silny wpływ. Jezus wychowany przez Maryję, w Jej towarzystwie obserwował te przedmioty do których nawiązywał w przypowieściach podczas publicznej działalności: o ognisku domowym; o pszenicy którą Maryja mieliła; o cieście które ugniatała z drożdżami; o liliach na polu; radości sąsiadki ze znalezionej drachmy; o wróblach na dachu i że żaden z nich nie spadnie bez zgody Ojca niebieskiego…  Czy te wszystkie porównania nie zaczerpnął przypadkiem z opowiadań Matki? 

 

Modlitwa Różańcowa jest to Credo, nie abstrakcyjne, ale konkretyzowane w życiu Jezusa, bo chociaż jest to modlitwa maryjna, to jest jednak modlitwą o „sercu chrystologicznym” (JPII). Zawiera w sobie cały dogmat chrześcijański w pełnej jego świetności i wyniesieniu, dany nam abyśmy mogli nim napełnić nasze umysły, abyśmy się nim cieszyli i karmili nim nasze dusze. Jest streszczeniem całego przesłania ewangelicznego. Różaniec jest prawdziwą szkołą kontemplacji. Wznosi nas stopniowo ponad modlitwę ustną, a nawet ponad myślną lub dyskursywną medytację. Wcześniej teologowie porównywali poruszanie się duszy podczas kontemplacji do spirali, w jakiej niektóre ptaki, np. jaskółka, unoszą się w górę, kiedy chcą osiągnąć znaczną wysokość. Dobrze rozumiany różaniec jest bardzo wzniosłą formą modlitwy, która sprawia że cały dogmat staje się dostępny dla wszystkich.

Przy odmawianiu Różańca nie chodzi o powtarzanie formułek, lecz raczej o nawiązanie dialogu z Maryją, o okazanie jej zaufania, powierzenie trosk, otwarcie przed Nią serca, ukazanie własnej gotowości na przyjęcie planów Bożych i obiecanie wytrwania w wierności dla Niej we wszystkich, szczególnie trudnych i bolesnych sytuacjach, będąc pewnym Jej pomocy w uzyskaniu wszelkich potrzebnych dla naszego zbawienia łask od Jej Syna.(JPII)

Ważne jest, że gdy zabieramy się do modlitwy różańcowej, nie mamy myśleć o Maryi jako zamieszkującej odległe obszary nieba, ale jako o Tej, która jest blisko, która nas widzi, słyszy, interesuje się naszymi sprawami, naszym życiem doczesnym i wiecznym i jest gotowa w każdej chwili nam pomóc.

Mówi się, że istnieją trzy etapy naszego postępu w kierunku Boga: pierwszym jest poznanie ostatecznego celu skąd bierze się pragnienie zbawienia i radości do której ono prowadzi. Ten etap symbolizują Tajemnice radosne które zawierają dobrą nowinę o Wcieleniu Syna Bożego, który otwiera nam drogę do zbawienia. Przygotowanie do pracy i praca – t. światła; Następnym etapem jest przyjęcie środków, one często bolesne dla naszej natury, aby uwolnić się od grzechu i zasłużyć na niebo. To jest etap Tajemnic bolesnych. Ostatnim etapem jest odpoczynek w posiadaniu życia wiecznego. Jest to etap nieba którego pewien przedsmak pokazują nam Tajemnice Chwalebne.

 

Praktyczna modlitwa

Różaniec jest modlitwą bardzo praktyczną. Wyrywa nas spośród naszych nazbyt ludzkich zainteresowań i radości i skupia nasze myśli na rzeczywistości Nieba. Wyrywa nas z naszych cierpień które tak trudno znosimy, i przypomina nam jak bardzo Jezus cierpiał z miłości do nas oraz uczy Go naśladować niosąc krzyż, który Bożą Opatrzność zesłała nam żeby nas oczyścić. W końcu odrywa nas od naszych ziemskich nadziei i ambicji i sprawia, że myślimy o prawdziwym chrześcijańskiej nadziei, bowiem kontemplacja Jezusa i Maryi w chwale pozwala nam dostrzec cel do którego każdy z nas jest wezwany. Skupia nas na tym co najważniejsze, daje do zrozumienia że jesteśmy tylko pielgrzymami na tej ziemi a naszym celem jest niebo, że żyjemy po to aby trafić do nieba.

 

Praktyczność modlitwy Różańcowej wynika także z faktu, że przypomina nam całą moralność i duchowość chrześcijańską, przedstawiając je z wzniosłej perspektywy ich urzeczywistnienia w Jezusie i Maryi. Tajemnice Różańca powinny być odtwarzane w naszym życiu, bo każda z nich jest lekcją jakieś cnoty, zwłaszcza cnót pokory ufności, cierpliwości i miłości. Różaniec o ile nie jest tylko mechanicznym poruszeniem warg przygotowuje do przemiany serc i dusz. Bardzo pożytecznym więc sposobem odmawiania różańca jest też przywołanie na myśl „owocu tajemnicy” o który chcemy się modlić, nad którym chcemy się zatrzymać odmawiając konkretny dziesiątek….

Modlitwa różańcowa po mszy świętej i liturgii godzin, jest to jedna z najpiękniejszych i najskuteczniejszych form modlitwy, pod warunkiem jej zrozumienia i życia nią. Zdarza się że jego odmawianie, staje się rutyną. Czasami pojawiały się zarzuty że nie można jednocześnie zastanawiać się nad słowami i tajemnicami, i że monotonia wielu powtórzeń różańca prowadzi z konieczności do rutyny. Ten zarzut ma swoje podstawy tylko wtedy gdy różaniec jest odmawiany niewłaściwie. Jeśli poprawnie go odmawiamy, pogłębi w nas poznanie tajemnic zbawienia i przypomni co one powinny sprawić w naszych radościach, pracy, naszych smutkach i nadziejach. Tak naprawdę, to każda modlitwa może stać się rutyną, nawet msza święta, a powodem nie jest to, że modlitwy są niedoskonałe, ale to, że nie odmawiamy ich tak jak powinniśmy, to znaczy z wiarą, z ufnością, i miłością.

Kiedy Kościół zachęca byśmy sięgnęli po modlitwę różańcową, proponuje nam coś więcej niż tylko kolejny zestaw modlitw. Kościół chce by nasza modlitwa różańcowa była podobna do różańca odmawianego przez Dziewicę z Nazaretu, Matkę Słowa, Towarzyszkę Mesjasza. Kiedy różaniec Maryi stanie się naszym różańcem, modlitwa ta objawi wtedy swą zwycięską potęgę. Każda dobra modlitwa różańcowa to cząstka duchowej zdobyczy w świecie, Pewien rodzaj wypędzania złego ducha w sensie ewangelicznym.

Z kolei podczas jednego egzorcyzmu Szatan powiedział odnośnie modlitwy różańcowej: „Gdyby ludzie wiedzieli, że mają w zasięgu ręki taką broń, siedziałbym samotny w piekle. Ale wy nie słuchacie papieży, świętych i proroków. Ani własnego serca. Zwyciężam was dzięki waszej głupocie i pysze. Nie boję się was. Ale boję się Jej różańca”.

Poprzez modlitwę różańcową służymy teraźniejszości i przyszłości. Różaniec jest lekarstwem danym nam od Boga na bolączki współczesnego świata, jest wielką tajemnicą wiary, tajemnicą Zwycięstwa!

Ave Maria!

Niewolnicy miłości Maryi mają wielkie nabożeństwo do Pozdrowienia Anielskiego. Wartość, zasługa, doskonałość i konieczność tej modlitwy są mało znane. Częstokroć Matka Najświętsza ukazywała się wielkim świętym i pouczała ich o wielkiej zasłudze, jaką przynosi odmawianie tej modlitwy (np. św. Dominikowi, św. Janowi Kapistranowi, Alanowi de Rupe). Ułożyli oni całe tomy o wzniosłości i skuteczności tej modlitwy, kiedy chodzi o nawracanie dusz; opowiadali głośno i głosili publicznie, że zbawienie świata rozpoczęło się od „Zdrowaś Maryjo”, że zbawienie każdego poszczególnego człowieka również jest do tej modlitwy przywiązane, że modlitwa ta sprawiła, że zeschła i nieurodzajna ziemia zrodziła owoc żywota, i że ona, jeśli ją nabożnie odmawiać będziemy, bez wątpienia sprawi, że w duszach przyjmie się Słowo Boże i wyrośnie w owoc żywota, w Jezusa Chrystusa. „Zdrowaś Maryjo” — to rosa niebieska, przenikająca ziemię, tzn. duszę, żeby wydała owoc w swoim czasie; dusza, która nie bywa zraszana tą modlitwą, tą rosą niebieską, nie przynosi owocu, rodzi tylko ciernie i osty, i bliska jest potępienia [Hbr 6,8]. W książce: „De dignitate Rosarii” [Bł. Alan de Rupe, Lib. de Dignit. Rosari, cap. 11] czytamy, że Matka Boska odezwała się do bł. Alana w te słowa: „Wiedz, synu mój, a oznajmij to wszystkim że prawdopodobnym i bliskim znakiem potępienia wiecznego jest niechęć, oziębłość i niedbalstwo w odmawianiu Pozdrowienia Anielskiego, które świat cały naprawiło”. Zresztą doświadczenie uczy, że ci, co noszą na sobie znamię odrzucenia jak heretycy, bezbożni, pyszni i światowcy, nienawidzą Pozdrowienia Anielskiego i różańca, lub mają je w pogardzie. Heretycy odmawiają „Ojcze nasz”, ale nie odmawiają ani „Zdrowaś Maryjo”, ani różańca; wzdrygają się przed tymi modlitwami; woleliby raczej nosić przy sobie węża niż różaniec. Tak samo postępują pyszni, nawet katolicy, tak, iż zdaje się, jakoby mieli te same skłonności, co ich ojciec Lucyfer; gardzą oni Pozdrowieniem Anielskim, a różaniec uważają za babskie nabożeństwo, dobre dla ciemnych mas, dla nieuków i dla takich, którzy nie umieją czytać. Z drugiej strony doświadczenie uczy, że ci, co noszą na sobie widoczne znaki wybrania, kochają Pozdrowienie Anielskie, znajdują w nim upodobanie, chętnie je odmawiają, a im ściślej połączeni są z Bogiem, tym więcej kochają tę modlitwę. [...] Dusze wybrane! Niewolnicy Jezusa i Maryi, wiedzcie o tym, że „Zdrowaś” jest po modlitwie Pańskiej najpiękniejszą ze wszystkich modlitw. Jest to najdoskonalsze pozdrowienie hołdownicze, jakie możecie złożyć Maryi, gdyż jest to Pozdrowienie, które Najwyższy kazał przesłać Jej przez archanioła, aby zjednać sobie Jej serce. To Pozdrowienie oddziałało siłą ukrytego uroku, którym jest przepełnione, tak potężnie na Jej serce, że Maryja mimo swej głębokiej pokory dała przyzwolenie na wcielenie Słowa. Toteż przez Pozdrowienie to zjednacie sobie i wy niezawodnie Jej serce, jeśli je pobożnie odmawiać będziecie.  

Z Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny 

Ave Maria!

Jedno Zdrowaś wstrząsa całym piekłem 

O tym jak wielką i cudowną moc ma pobożnie odmówiona, choćby jeden raz, modlitwa Zdrowaś Maryjo, świadczą słowa św. Jana Marii Vianneya, który mówił, iż: „Jedno pobożnie odmówione Zdrowaś Maryjo wstrząsa całym piekłem”! Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort pisał z kolei: „Zdrowaś Maryjo dobrze odmawiane, czyli uważnie, z nabożeństwem i pokorą, jest według świadectwa świętych nieprzyjacielem szatana, którego zmusza do ucieczki, jest młotem, który go miażdży, jest uświęceniem duszy, radością aniołów, śpiewem wybranych, pieśnią Nowego Testamentu, radością Maryi i chwałą Trójcy Przenajświętszej. […] Błagam więc was usilnie, […] odmawiajcie codziennie, o ile wam czas pozwoli, cały różaniec, a w chwili śmierci błogosławić będziecie dzień i godzinę, kiedyście mi uwierzyli” (św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Warszawa 2010, VIII, pkt 5.).

Skuteczność modlitwy różańcowej poznał również św. Jan Bosko, którego Bóg oświecał dzięki pojawiającym się w czasie jego snu wizjom. Przedziwny sen, jaki ksiądz Bosko miał w wigilię święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w 1862 r., uzmysłowił mu, jak skuteczną bronią w walce z szatanem jest właśnie różaniec. Święty Jan Bosko został wówczas wyprowadzony na łąkę, na której zobaczył grubego i bardzo długiego węża. Ksiądz chciał uciec, ale Matka Boża powstrzymała go, zachęcając do walki. Razem wzięli sznur, rozciągnęli go wokół głowy potwora, zaciskając pętlę. Wąż się rzucał, uderzał cielskiem o ziemię, aż w końcu jego ciało zaczęło się rozrywać na strzępy. Gdy już był martwy, Maryja zwinęła sznur i schowała go do skrzynki. Po ponownym otwarciu skrzynki okazało się, że sznur ułożył się w słowa: „Zdrowaś, Maryjo”. Wówczas Matka Boża wyjaśniła, że wąż przedstawiał szatana, sznur zaś modlitwę Zdrowaś, Maryjo, a raczej różaniec, który stanowi jej rozwinięcie. Święty Jan Bosko zrozumiał, że to właśnie różańcem można pokonać i zniszczyć wszystkie piekielne demony.

Dobrze wiedział o tym także św. Ojciec Pio. Pewnego razu jeden z synów duchowych Stygmatyka z Gargano oczekiwał w kolejce do spowiedzi i odmawiał różaniec. W pewnym momencie przerwał modlitwę i schował koronkę do kieszeni. Wtedy to zaczęły go dręczyć silne pokusy, by zrezygnować ze spowiedzi, przemógł się jednak i podszedł do Ojca Pio i opowiedział mu to, co zaszło przed chwilą. Święty odrzekł: Albo strzelasz ty, albo strzela on. On, czyli cosaccio”, jak św. Ojciec Pio nazywał szatana, nie odpoczywa nigdy, lecz krąży jak lew ryczący szukając kogo skusić do zła (por. 1 P 5,8).

Podobnie ks. Dolindo Ruotolo - gdy pytano go, dlaczego zawsze nosi ze sobą różaniec, ten odpowiadał: „To karabin maszynowy do walki z szatanem”(cyt. za: E. Cervo, Świadectwo o ks. Dolindo [w:] D. Ruotolo, W twej duszy jest niebo. Konferencje i świadectwa, dz. cyt., s. 55-56).

Cudowne Boże interwencje

Przez wieki różaniec stanowił wyjątkową modlitwę, o skuteczności której świadczyły liczne łaski, cudowne Boże interwencje, nawrócenia i uzdrowienia. Matka Boża oraz liczni święci i doktorzy Kościoła bardzo zachęcali do jego odmawiania. Jednakże w XX wieku modlitwa ta w zupełnie wyjątkowy sposób okazała swoją moc.

Dziś, gdy coraz częściej słyszymy o zagrożeniu wojny warto raz jeszcze przypomnieć i rozważyć, w jak przedziwny sposób w czasach nam współczesnych różaniec ratował modlących się na nim ludzi, całe społeczności i narody, a nieraz zmieniał bieg historii, chroniąc świat od globalnego zniszczenia. Cud nad Wisłą, cudowne uwolnienie Austrii spod sowieckiej okupacji w 1955 r., pokojowa rewolucja na Filipinach w 1986 r., upadek komunizmu – te wszystkie wydarzenia nie miałyby miejsca, gdyby nie modlitwa różańcowa. Zupełnie jednak wyjątkowe są dwa cuda, które dokonały się w miejscach totalnego unicestwienia. A oto jeden z nich:

Różaniec chroni przed bombą atomową

Rankiem 6 sierpnia 1945 r. na Hiroszimę spadła pierwsza z dwóch bomb atomowych, które Amerykanie zrzucili na Japonię. Bomba wybuchła osiem przecznic od klasztoru Ojców Jezuitów. Wydarzenie to bardzo dobrze zapamiętał ówczesny przeor tamtejszej wspólnoty zakonnej – o. Hubert Schiffer. Właśnie skończył odprawiać Mszę św. i zasiadał do śniadania, gdy naraz wszystkim wstrząsnęło potężne uderzenie. „To było całkowite zaskoczenie. Nagle [...], w mgnieniu oka, wokół mnie pojawił się nieziemski, nie do zniesienia blask; światło niewyobrażalnie jasne, oślepiające, intensywne. Nie byłem w stanie widzieć ani myśleć. Przez krótką chwilę wszystko stanęło w bezruchu. […] Nagle powietrze wypełniła straszliwa eksplozja z jedną błyskawicą.[...] Byłem przytomny, bo próbowałem myśleć o tym, co się stało. Sprawdzałem palcami wokół w ogarniającej mnie totalnej ciemności. […] Wtedy usłyszałem własny głos. To było najbardziej przerażające doświadczenie ze wszystkiego, pokazało bowiem, że żyję, i przekonało mnie, że nastąpiła jakaś straszliwa katastrofa” (cyt. za: W. Łaszewski, Wszystko o różańcu, który może wszystko, s. 288-289). Wybuch przeżyła cała, licząca ośmiu zakonników, jezuicka wspólnota. Jak to możliwe, skoro w promieniu pół kilometra od epicentrum zginęli wszyscy mieszkańcy Hiroszimy? Co prawda przeżyły dwie osoby, ale wkrótce zmarły one na chorobę popromienną. Co więcej – konstrukcja kościoła Jezuitów pozostała nienaruszona, choć okoliczne budynki zostały całkowicie zniszczone. Ponadto po tak wielkiej dawce napromieniowania wszyscy jezuici powinni w ciągu kilkunastu dni umrzeć na chorobę popromienną, „tymczasem do końca długiego życia cieszyli się dobrym zdrowiem. Było to tak niewytłumaczalne dla nauki, że amerykańscy naukowcy badali o. Schiffera ponad dwieście razy, chcąc znaleźć odpowiedź, dlaczego przeżył” (op. cit., s. 290). Chcieli również „znaleźć środek zabezpieczający ludzi przed skutkami wybuchu jądrowego. Nie znaleźli jednak nic poza wciąż powtarzanym wytłumaczeniem samego jezuity: »W tym domu codziennie odmawialiśmy różaniec. W tym domu codziennie żyliśmy orędziem Fatimy«” (op. cit., s. 290). (Różaniec)


 

Obchodząc uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa czcimy tajemnicę Najświętszej Eucharystii. Dziękujmy Bogu z całego serca, że zechciał pozostać wśród nas i jak zachęca nas św. Jan Paweł II „nie żałujmy czasu na nawiedzenie [Najświętszego Sakramentu], na kontemplację pełną wiary i gotowość wynagrodzenia wielkich win i występków świata.

 

Kościół celebruje tajemnicę Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa po święcie Zesłania Ducha Świętego. Mogłoby się wydawać, że lepiej by było obchodzić ją w Wielki Czwartek, a więc w dniu, w którym, jak wiadomo, nasz Zbawiciel ustanowił ten sakrament. Lecz Kościół święty jest niczym nienaganny i dobrze wychowany syn, którego ojciec dotarł do końca swych dni i w chwili gdy umiera, pozostawia mu wielkie i bogate dziedzictwo - nie ma on czasu, by zatrzymać się na moment i pomyśleć o otrzymanym spadku, cały jest bowiem pogrążony w żałobie. Tak też i Kościół, Oblubienica Chrystusa, jest do tego stopnia pogrążony w smutku w tych dniach męki i okrutnych cierpień, że nie jest w stanie, tak jakby chciał, celebrować tego ogromnego dziedzictwa, które zostało mu zostawione, to jest najświętszych sakramentów ustanowionych w tych dniach.

Dlatego właśnie Kościół ustanowił ten a nie inny dzień dla uczczenia tajemnicy Eucharystii. W tym dniu chciałby za ten ogromny dar, który otrzymał, podziękować Chrystusowi w sposób specjalny, do czego, z powodu naszego ubóstwa, sami nie jesteśmy zdolni. Dlatego Syn Boży, który zna wszystko od zawsze, wyszedł naprzeciw naszej słabości, ustanawiając ów Przenajświętszy Sakrament. To dla nas, składając dziękczynienie Bogu, ,,wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom” (Mt 26, 26). W ten sposób jesteśmy wciąż zachęcani do tego, by dziękować Mu za tak wielki dar, jak tylko możemy. Lecz dlaczego Święta Matka Kościół ustanowił właśnie ten czas, by celebrować pamiątkę tej tajemnicy? Dlaczego właśnie po obchodzie innych tajemnic wiary: po dniach Bożego Narodzenia, Zmartwychwstania, Wniebowstąpienia i Zesłania Ducha Świętego? Wszystko to nie bez powodu! Ta najświętsza tajemnica jest tak bardzo powiązana z innymi, że słusznie może być do nich dołączona. Dzięki temu najświętszemu misterium ołtarza, poprzez przyjęcie ożywiającej Eucharystii, przez ten Chleb Niebieski wierni tak mocno zjednoczeni z Chrystusem, że mogą, zaczerpnąć swoimi ustami z otwartego boku Zbawiciela niezmierzone skarby wszystkich sakramentów.

Lecz istnieje też inny powód ku temu. Otóż, wśród tajemnic wiary jest też tajemnica Wniebowstąpienia. Dokonało się ono po to, aby Pan wziął w posiadanie Królestwo Niebieskie i aby objawiło się Jego panowanie, o którym mówił wcześniej: ,,Została Mi dana wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28, 18). Każdy władca w chwili objęcia władzy udaje się najpierw do miasta, które jest stolicą kraju; tak i Chrystus: obdarzony szeroką władzą i wyposażony we wszelkie prawa zarówno w niebie, jak i na ziemi, najpierw wziął w posiadanie niebo i stamtąd, jakby dla potwierdzenia swego panowania, zesłał na ludzi dary Ducha Świętego. Chcąc jednak królować również na ziemi, zostawił samego siebie w Najświętszej Ofierze ołtarza, w tej najgłębszej tajemnicy, którą czcimy w dzień Bożego Ciała. Dlatego Kościół nakazuje, aby dzień ten był uroczyście czczony przez wszystkich podczas procesji idących przez miasta i wioski.

Pan, ustanawiając sakrament Eucharystii, przyszedł po to, aby zniszczyć wszystkie bożki [światowe], byśmy mogli, wraz z prorokiem Izajaszem, wołać do Pana: ,,Tylko Ty jesteś Bogiem i nie ma innego! Inni Bogowie nie istnieją! Prawdziwie Tyś Bogiem ukrytym, Boże Izraela, Zbawco!” (Iz 45, 14-15). O Boże dobry, do tej pory byliśmy poddani ciału, zmysłom, światu; do dzisiaj bogiem dla nas był nasz brzuch, nasze ciało, nasze złoto, nasza polityka. Chcemy jednak wyrzec się tych wszystkich bożków, aby oddawać cześć jedynie Tobie jako prawdziwemu Bogu, aby czcić Ciebie za to, ż uczynił nam tyle dobra, a przede wszystkim za to, ż nam zostawił samego siebie jako nasz pokarm. Błagamy Cię, spraw, aby od tej chwili nasze serca były Twoje i aby nic nie mogło oderwać nas od Twojej miłości. Wolimy raczej umrzeć tysiąc razy, niż obrazić Cię, chociażby tylko w najmniejszym stopniu. W ten sposób, stając się lepszymi dzięki Twojej łasce, będziemy mogli się radować na wieki Twoją chwałą. Amen. 

Św. Karol Boromeusz

 

Błogosławiony Honorat Koźmiński mówił: „ Gdy obejmuję myślą te niezmierzone pożytki, jakie by można otrzymać z [(...)połączenia się z Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie], gdy wspomnę o tej gorącej żądzy udzielenia się Jego naszym duszom i o tym wyczekiwaniu Jego Serca, a z drugiej strony obiegnę myślą wszystkie tabernakula, w których On przebywa i zobaczę, jak często kościoły są puste i opuszczone, serce mi się ściska boleśnie na ten widok, że Zbawiciel jest zawiedziony w swoich pragnieniach, że ten Miłośnik nasz Wszechmocny tak jest wzgardzony i zaniedbany.” Prośmy zatem Najświętszą Maryję Pannę o żywe nabożeństwo do Eucharystii oraz by dzisiejsza uroczystość pomoa nam odkryć na nowo Eucharystyczną Obecność w naszych codziennych zajęciach. 

 

„Kult Najświętszego Serca powinien być uważany przez wszystkich za szlachetny i godny przejaw prawdziwej pobożności, jakiej wymaga się dzisiaj (szczególnie na mocy wskazań Soboru Watykańskiego II) wobec Jezusa Chrystusa będącego Królem i zjednoczeniem wszystkich serc...” (Paweł VI).

Serce ludzkie to serce tak tajemnicze i tak kruche, tak wielkie i tak nędzne, że musi mieć Serce Jezusowe za swego Króla i zjednoczenie, albo też za Króla i centrum, jak mówi dosłownie łaciński tekst litanii do Najświętszego Serca cytowanej przez papieża Pawła VI.

Miłość jest podstawową aktywnością serca. Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem (…). To jest największe i pierwsze przykazanie (Mt 22,37–38). Największe przykazanie Boże w pierwszej kolejności wymaga miłości od ludzkiego serca.

Widać więc, jak drogocenne jest w człowieku jego serce. To ono łączy w jedno ciało i ducha, krew i duszę ludzką. Jak możemy należycie dowartościować i uświęcić to serce? Jak wykorzystać cały jego potencjał miłości?

Obserwując, kochając i naśladując Serce Pana Jezusa „mistyczne schody, którymi wstępujemy w objęcia Boga, naszego Zbawiciela” (Pius XII).

Pobożne praktyki kultu Najświętszego Serca są bardzo ważne, zwłaszcza nabożeństwo dziewięciu pierwszych piątków miesiąca. Muszą one jednak prowadzić nasze serca do naśladowania Serca Jezusowego, w przeciwnym razie tracą na znaczeniu i żywotności.

Święta Małgorzata Maria Alacoque, uczennica i oblubienica Najświętszego Serca Jezusowego, gorąco apelowała, aby każdy dobrze zrozumiał, że nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego jest przede wszystkim „kultem naśladowania i odzwierciedlania w życiu cnót, jakimi jaśnieje On w Najświętszym Sakramencie Ołtarza”.

Serce Jezusowe porównane z sercem ludzkim. Niech ten miesiąc czerwiec pozwoli nam nauczyć się z takiego porównania, jak nasze serce powinno upodabniać się do Najświętszego Serca, uwalniając się od niestałości swoich nędz i urzeczywistniając tę pełnię miłości, do jakiej wzywa nas Pan Bóg.

Niech Niepokalane Serce Maryi, które dzieliło swe uderzenia z Sercem Jezusowym, pomaga nam każdego dnia w naszym wysiłku miłości do Najświętszego Serca!

 

Szczególnie polecamy do rozważania:

Podkategorie

Czy możemy pomóc duszom czyśćcowym dostać się do nieba?

Oto nauczanie Kościoła w tej kwestii: Możemy pomagać, a także uwalniać zmarłych od cierpień czyśćcowych, „ofiarując za nich modlitwy za zmarłych, w szczególności Ofiarę Eucharystyczną, lecz także jałmużnę, odpusty i dzieła pokutne” [Kompendium KKK 211].

Dzięki obcowaniu świętych, członkowie Kościoła triumfującego w niebie, Kościoła cierpiącego w czyśćcu oraz Kościoła walczącego na ziemi mogą pomagać sobie wzajemnie w miłości Chrystusa, Głowy Ciała Mistycznego.

Jakkolwiek znajdują się oni w różnych warunkach i stanach życia, członkowie potrójnego Kościoła stanowią istotnie jedno Ciało Mistyczne, którego Głową jest Pan Jezus, obecny i działający zawsze w miłości tych, którzy pomagają innym. Oto zachwycająca solidarność łaski łącząca trzy części Kościoła, poprzez wzajemną pomoc, w jedności miłości z Głową Kościoła, Jezusem Chrystusem.

Copyright © 2025 Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Niepokalanej